top of page
Szukaj

Porwanie nie z tej ziemi?

  • herosims
  • 21 lip 2015
  • 4 minut(y) czytania

O ukrytych lokacjach w The Sims 4 wiadomo nie od dziś, jednak to miejsce jest z pewnością najpiękniejsze i najtrudniejsze do odnalezienia. Nam udało się je zgłębić, i w pełni dowiedzieć się, czy urywek o kosmitach w zapowiedzi 4 części The Sims nie był fikcją. Postanowiliśmy w wyjątkowy, obrazkowy sposób opisać wam miejsce przebywania istot, które w największym stopniu przyczyniły się do porwania nie z tej ziemi. I to dosłownie!☻

Dawno, dawno temu na wielkiej, niebieskiej, pokrytej plazmą planecie żyła rasa 2 razy potężniejsza, i 10 razy bardziej liczna niż ludzie. Planeta ta wielką była, a w każdych zakamarkach chowały się liczne minerały nie zauważalne dla ludzkiego oka: szmaragdy, ametysty, kamienie lwiej paszczy, oraz rośliny: ostrokolce, drzewa plazmowe i wiele, wiele innych. Planeta ta skrywała wiele tajemnic. Co dobę przybywało, i w tajemniczy sposób ubywało tam kosmitów, którzy rozpływali się w mgnieniu oka. Żaden sim nigdy nie zawitał w tamtym miejscu: Krążyły bowiem o nim straszne legendy; o potworach, roślinach śmierci, płapkach i wielu innych strasznych obiektach, budzących trwogę nie tylko w Wierzbowej Zatoczce, ale także w Oazie zdrój i w wielu innych krainach. Mimo to jednak, razu pewnego kosmici postanowili przetestować rasę ludzką, i podczas wycieczki w kosmos porwali jedną simkę, niszcząc jej statek.

I tak, w magiczny sposób na planecie znalazła się Julia- wysoka, fioletowo-włosa kreatywna dziewczyna w białych butach, dżinsowych szortach i szarej bluzie. Nie wiadomo w jaki sposób ocknęła się w niebieskich, imitujących białą poświatę krzakach, lekko muskających jej stopy. Mimo świadomości, że była porwana, wesoła, rozglądnęła się w około.

A były tam rośliny nie do opisania: ogromne, niebieskie grzyby pulsujące jakby czymś w rodzaju prądu. Kolcojady: maleńskie rośliny z wyglądu przypominające koralowce, które od czasu do czasu wybuchały czerwoną lawą, były wielkie drzewa, z różowymi liśćmi i neonoiwą korą, oraz wielkie głazy mieszczące w sobie duże jaskinie.

Nie wiedziała gdzie jest, ani co się z nią stało, jednak wiedziała, że musi znaleźć kosmitów- i to jak najszybciej, bo jeśli ich nie znajdzie, jej pobyt tu, jak i zarówno w Wierzbowej zatoczce, może się wraz z Mrocznym Kosiarzem zakończyć.

Gdy tylko zauważyła całkiem wysokiego kosmitę, zaczęła do niego biec. I mimo długich starań, nawoływań i próśb nic to nie dało, a kosmita milcząc odszedł dalej, powoli rozmywając się w mgle. Gdy tylko Julka to zobaczyła, również postanowiła się teleportować, poprzez mgłę. Gdy już była tak blisko, że tylko myśli odzielały ją od celu, drogę zajeli jej kosmici. Ta, oszałomiona, upadła na ziemię udeżając się łokciem o kant jakiegoś dziwnego, czerwonego minerału, którego nigdy w życiu nie widziała.

Kosmici byli wyraźnie niezadowoleni z przybycia tak dziwnej istoty na ich planetę, więc Julia postanowiła opowiedzieć w szczegółach całą jej historię. Po skończeniu swojego zapierającego dech w piersiach monologu, kosmici byli pod wrażeniem.

Julia widocznie to zauważyła, więc postanowiła od razu przejść do konkretów: nie zastanawiając się, popatrzyła na nich swoimi błękitnymi oczami, i zapytała się ich trochę ciszej, jak może się stąd wydostać. Kosmici wymienili spojrzenia popatrzyli na Julię, jeszcze raz na siebie, a potem, lekko uchylając sie do tyłu zaczęli się śmiać. Klaszcząc dłońmi i od czasu do czasu podśpiewując i mrucząc coś pod nosem. Julia była zdziwiona, zdenerwowana i jednocześnie przestraszona: straciła właśnie 2 godziny, które mogą zaważyć o jej pobycie na ziemi.

Postanowiła więc jak najszybciej opuścić to piękne, a zarazem straszne miejsce. Musiała jak najszybciej znaleźć innego kosmitę, z którym mogłaby się na tyle zarzyjaźnić, by ten pokazał jej wyjście. Opuściła więc to z lekka grube towarzystwo, i na nowo rozpocząć poszukiwania wyjścia: ale tym razem, na własną rękę. Miała już mało siły, męczył ją głód a ból nóg i strach jeszcze bardziej to potęgował. W oddali zauważyła wielki kryształ, który wyglądem przypominał trochę wyjście. Dopiero kiedy podeszła bliżej, zauważyła, że nie był to taki zwykły kryształ. Był to diament, i to największy jaki kiedykolwiek widziała! Niestety, wiązało to się z tym że nie było to miejsce do uciecki, lecz tylko minerał, przyczepiony do ściany. Zdenerwowana, kopnęła przed siebie pierwszy lepszy kamień jaki upadł jej pod nogę.

Była tak zdenerwowana, że nawet nie zaważyła, że koplnęła kosmitę! A dokładniej... kosmitkę?! Była cała fioletowa, z różowymi policzkami i niebieskimi oczami. Jej strój był bielszy, niż stroje kosmitów których poprzednio spotkałała. Już wtedy wiedziała, że to ta kosmitka może jej pomóc w odszukaniu wyjścia. Kosmitka nie była zdenerwowana: ból minął bardzo szybko, a Julka przeprosiła ją za wszystko, co zrobiła. Kosmici jednak dzięki swojej zdolności czytania w głowie mogą bardzo dużo namącić. Kosmitka od razu dowiedziała się, o co chodzi. Nie była zła, wręcz... miła!

Julka postanowiła się z nią zaprzyjaźnić: nie dlatego, że chciała dowiedzieć się jak może się stąd wydostać, lecz dlatego, że Athlon (czyli imię kosmitki, o którym Julka dowiedziała się podczas rozmowy) sprawiała wrażenie na prawdę przyjaźnie nastawionej. I była to prawda! Kosmitka bowiem zaczęła opowiadać Julce o wszystkim, jak i Julka opowiadała o wszystkim kosmitce. Zaprzyjaźniły się, i polubiły do tego stopnia, że kosmitka poprosiła Julkę, by ta została na planecie. I dopiero wtedy Julka przypomniała sobie, jaki był cel jej poszukiwań.

Athlon chciała pomóc simce: podeszła więc bliżej, i w tajemnicy pokazała jej wielką mapę. Wyjaśniła gdzie są one, gdzie straże, gdzie królowa, gdzie płapki, a gdzie... wyjście. Julka nie posiadała się z radości: uśmiech na jej twarzy powoli się rozszerzał, a sama dzieczyna zaczęła skakać z radości. Radość się skończyła, gdy zauważyła, że czas powoli mija. Pożegnała się więc na szybko z Athlon, machając do niej, i jednocześnie obiecując, że to nie było ich ostatnie spotkanie.

Po niedługim czasie biegu, omijaniu niedostęonych miejsc, chowaniu się przed strażnikami i zbieraniu cennych roślin, Julia znalazła miejce, dzięki któremu mogłaby uciec. Nie wahając się, weszła na podest z grubego, trwałego metalu, otoczonego roślinami i małymi światełkami wbudowanymi w drewniane belki.

Nie wahając się, pewna siebie postanowiła zakończyć tą podróż nie z tej ziemi. Stanęła przed wielkim, półokrągłym przejściem stworzonym ze stali, ukrytym pomiędzy różowo-niebiesimi zaroślami. Rozglądnęła się jeszcze raz, bardzo dokładnie w około. Nie miała jednak czasu na podziwianie widoków: niedaleko za nią bowiem strażnicy biegli w jej kierunku, ciągnąc za sobą wielką roślinę przypominającą z wyglądu łaciatą krowę. Bez myśli, wskoczyła do okrągłego, zielonego wiru.


 
 
 

Comentarios


Twoje informacje zostały pomyślnie przesłane, jeden z simsowych informatyków już rozpatruje sprawę.

Aktualnie to tyle, może masz ochotę chwilę pograć?

bottom of page